Od pewnego czasu czułem się sercowo źle i przedwczoraj w słynnym Aninie zrobiono mi koronarografię, czyli zbadano, w jakim stanie są tętnice oplatające i zasilające mój mięsień sercowy. Rury kanalizacyjne czy wodociągowe z czasem zarastają od środka kamieniem, tętnice zaś, wskutek rozmaitych przypadłości, z wiekiem często zwężają się, a niekiedy zatykają, i wtedy dochodzi do tzw. zawału. Koronarografia pozwala ocenić, czy, w którym miejscu i w jakim stopniu tętnice są zwężone, oraz co w danej sytuacji można zrobić leczniczo i profilaktycznie. Kiedyś koronarografia musiała być zabiegiem inwazyjnym, ale od kilkunastu lat kardiolodzy równolegle systematycznie udoskonalają, nazwijmy to, komputerowe prześwietlanie żywego bijącego serca – tak jak tradycyjnie prześwietla się zwykłym rentgenem zęby albo płuca! No, po prostu cuda-niewidy (nic nie czuć, nic nie widać), nawet podkoszulki nie musiałem zdejmować, poleżałem w takim tuneliku może pięć minut (…nabrać powietrza – nie oddychać – można oddychać…) – i już proszono następnego pacjenta.
Wyszły na jaw dwie rzeczy. Rutynowe EKG wykazało komorową bigeminię (nie mylić z bigamią!), koronarografia zaś – przytkania niektórych ważnych tętnic w miejscach nienaprawialnych. Bigeminia oznacza (najpogólniej), że moje serce kurczy się teraz inaczej niż powinno. Przytkanie tętnic – że, gdy idzie o moją fizyczną ruchliwość, odtąd raczej już nic nie będzie tak jak dawniej. Doktor rodzinny Marcin Pustkowski ostrzega (http://www.medigo.pl/zawal-twoje-zdrowie/co-robic-z-bigeminia), że bigeminia złączona z przytkaniem grozi cytuję – „nagłym sercowym zgonem”, ale ja nie wpadam w panikę, tylko spróbuję pojeździć jeszcze do Anina (autobusem!) na różne badania dodatkowe, żeby mieć tzw. pełną jasność w temacie.
Tak czy inaczej, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: to kiedyś musiało nastąpić. Mam 65 lat i 20 kg nadwagi, od czterdziestu lat cierpię na miażdżycę, od trzydziestu na nadciśnienie i od dwudziestu na cukrzycę, jestem po trzech zawałach, dwóch udarach i jednych bajpasach, i najtrafniej podsumował to chyba ustalający wysokość renty lekarz-orzecznik ZUS, który w pewnym momencie odsunął stos przeglądanej medycznej dokumentacji i niemal krzyknął: – Panie, to cud, że pan jeszcze żyje!
Z perspektywą, nazwijmy to, przyspieszonego odejścia człowiek pogodził się już parę lat temu, ale do dziś sądziłem, że, by tak rzec, „pójdę sobie” w ruchu. Ewentualna konieczność zaniechania fizycznego wysiłku NA STAŁE przeraża mnie najbardziej. Nawet nie próbować wchodzić piechotą na swoje VII piętro? Nie wypływać łódką na pięciogodzinne jezioro? Wybić sobie z głowy tatrzańskie wyrypy? Zapomnieć o codziennych rowerowych objazdach (22 km) Lasu Kabackiego? Zrezygnować z grzybobrań w leśnych bezdrożach? No, doprawdy, wszystko tylko nie to! Lecz doświadczony i sławny architekt pan profesor Marek Budzyński (ten od Biblioteki Uniwersyteckiej i Sądu Najwyższego) wczoraj nieoczekiwanie rzekł, że taka zmiana trybu życia wcale nie musi być straszna, ponieważ ludzka psychika jest niezwykle plastyczna, ma wprost nieprawdopodobne zdolności przystosowawcze. I poradził ze spokojem: – Najważniejsze, to nie przejmować się, nie denerwować, nie stresować…
Ba.
Stanisław Remuszko
P.S. Spotkani w Aninie kardiologiczni starzy druhowie spytali z ciekawością: – O, Staszek, co słychać? – a gdy im złe nowiny wyjawiłem, jęli znienacka, nie wiedzieć czemu, dopytywać się o dzieci. – Jak tam Ania w Kaliforni? Co u Maćka w Wielbarku? Jesteś dziadkiem? – Tak, już czterokrotnym! – odparłem szybko i, po kilku minutach serdecznej rozmowy, rozstaliśmy się przyjaźnie. W końcu nie muszą wiedzieć, że o urodzinach kolejnej wnuczki dowiedziałem się przypadkowo z internetu, dzieci zaś nie mają pojęcia, czy ich stary chory ojciec żyje. Może dawno umarł? Komputerowa koronarografia koronarografią, ale dzięki innym rewolucyjnym osiągnięciom elektronicznym (mejle, skajp, esemesy, telefonia stacjonarna i komórkowa) o każdej porze dnia i nocy mogę komunikować się z Nową Zelandią czy Toruniem tak samo wygodnie/wyraźnie (i – praktycznie – za darmo) jak z sąsiadem zza ściany. Świadomość tego boli tak bardzo, że starszy pan czasem bezradnie płacze w nocy.
Archiwa
- Grudzień 2020 (1)
- Listopad 2020 (2)
- Wrzesień 2020 (2)
- Sierpień 2020 (1)
- Lipiec 2020 (1)
- Czerwiec 2020 (1)
- Maj 2020 (3)
- Kwiecień 2020 (2)
- Luty 2020 (1)
- Styczeń 2020 (4)
- Grudzień 2019 (7)
- Listopad 2019 (8)
- Październik 2019 (8)
- Wrzesień 2019 (3)
- Sierpień 2019 (5)
- Lipiec 2019 (7)
- Czerwiec 2019 (4)
- Maj 2019 (2)
- Kwiecień 2019 (5)
- Marzec 2019 (4)
- Luty 2019 (3)
- Styczeń 2019 (4)
- Grudzień 2018 (1)
- Listopad 2018 (3)
- Lipiec 2018 (4)
- Czerwiec 2018 (3)
- Maj 2018 (5)
- Kwiecień 2018 (2)
- Marzec 2018 (2)
- Luty 2018 (3)
- Styczeń 2018 (3)
- Grudzień 2017 (3)
- Listopad 2017 (3)
- Październik 2017 (1)
- Wrzesień 2017 (1)
- Sierpień 2017 (2)
- Lipiec 2017 (3)
- Czerwiec 2017 (1)
- Maj 2017 (6)
- Kwiecień 2017 (4)
- Marzec 2017 (4)
- Luty 2017 (5)
- Styczeń 2017 (3)
- Grudzień 2016 (3)
- Listopad 2016 (7)
- Październik 2016 (3)
- Wrzesień 2016 (2)
- Sierpień 2016 (3)
- Lipiec 2016 (1)
- Czerwiec 2016 (3)
- Maj 2016 (6)
- Kwiecień 2016 (1)
- Marzec 2016 (1)
- Luty 2016 (1)
- Styczeń 2016 (2)
- Grudzień 2015 (1)
- Listopad 2015 (3)
- Październik 2015 (3)
- Wrzesień 2015 (2)
- Sierpień 2015 (1)
- Lipiec 2015 (2)
- Maj 2015 (1)
- Kwiecień 2015 (1)
- Marzec 2015 (3)
- Luty 2015 (2)
- Styczeń 2015 (1)
- Listopad 2014 (3)
- Październik 2014 (3)
- Wrzesień 2014 (1)
- Sierpień 2014 (5)
- Lipiec 2014 (3)
- Czerwiec 2014 (4)
- Maj 2014 (6)
- Kwiecień 2014 (1)
- Marzec 2014 (13)
- Luty 2014 (4)
- Styczeń 2014 (5)
- Grudzień 2013 (9)
- Listopad 2013 (4)
- Październik 2013 (4)
- Sierpień 2013 (6)
- Lipiec 2013 (8)
- Czerwiec 2013 (4)
- Maj 2013 (10)
- Kwiecień 2013 (5)
- Marzec 2013 (8)
- Luty 2013 (9)
- Styczeń 2013 (8)
- Grudzień 2012 (6)
- Listopad 2012 (13)
- Październik 2012 (11)
- Wrzesień 2012 (6)
- Sierpień 2012 (11)
- Lipiec 2012 (5)
- Czerwiec 2012 (9)
- Maj 2012 (8)
- Kwiecień 2012 (4)
- Marzec 2012 (9)
- Luty 2012 (5)
- Styczeń 2012 (2)
- Grudzień 2011 (10)
- Listopad 2011 (11)
- Październik 2011 (8)
- Wrzesień 2011 (2)
- Sierpień 2011 (8)
- Lipiec 2011 (14)
- Czerwiec 2011 (8)
- Maj 2011 (5)
- Kwiecień 2011 (7)
- Marzec 2011 (5)
- Luty 2011 (4)
- Styczeń 2011 (4)
- Grudzień 2010 (5)
- Listopad 2010 (5)
- Październik 2010 (5)
- Wrzesień 2010 (5)
- Sierpień 2010 (6)
- Czerwiec 2010 (6)
- Maj 2010 (5)
- Kwiecień 2010 (16)
- Marzec 2010 (10)
- Luty 2010 (12)
- Styczeń 2010 (12)
- Grudzień 2009 (3)
- Listopad 2009 (4)
- Październik 2009 (3)
-
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze