[Na końcu będą sygnatury – dla zainteresowanych]
Sprawę opisuję z prywatną obywatelską przykrością, gdyż do środowiska sędziowskiego (10 000 osób) mam – wbrew wiadomym opiniom – ogromne statystyczne zaufanie, a paru sędziów, których od lat znam osobiście, uważam za człowiecze Wzory i Autorytety – moralne i logiczne.
Ten konkretny przypadek jest niestety inny.
Na tyle znam się na procedurach, by wiedzieć, że pojęcie TERMINU ma dla PRAWA znaczenie zasadnicze. Choćby proces ciągnął się latami i obrósł w tony akt – jeden dzień nieusprawiedliwionego przekroczenia wyznaczonego terminu bezapelacyjnie kończy sprawę na niekorzyść strony spóźnialskiej. Nie ma przebacz, nie ma zlituj się, nic nie pomoże najszczersza skrucha, i nie ma najmniejszego znaczenia, że termin został przekroczony tylko o jeden dzień. A nawet tylko o parę sekund/minut/godzin. Pomyliłeś się, zapomniałeś, tramwaj nie uciął ci nogi, gdy szedłeś z listem na pocztę – MUSISZ ponieść ustawowe konsekwencje. „Wina” i „kara”. Główna konsekwencja zaś jest taka, że jedna ze stron sporu natychmiast automatycznie przegrywa, bez żadnej możliwości odwołania się do żadnej instancji, z Sądem Najwyższym, Europejskim Trybunałem Praw Człowieka i samym ONZ włącznie.
Streszczam.
Trzy lata temu w dobrej obywatelskiej intencji nieopatrznie wystąpiłem do polskiego Trybunału Konstytucyjnego z prośbą o dostęp do fragmentu ichniej informacji publicznej. Trybunał Konstytucyjny ani słowem nie odpowiedział. Wówczas, po odczekaniu, złożyłem skargę na to milczenie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a gdy WSA mą skargę oddalił (szczegóły w odnośnikach), wybitny warszawski palestrant mecenas Andrzej Herman równe dwa lata temu złożył lege artis kasację od tego wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego. W tej kasacji domagałem się jednego jedynego: zwrotu przymusowo wpłaconych kosztów sądowych (200 zł). Przypuszczam, notabene, że sędziowie NSA tyle dają kelnerowi napiwku przy obiedzie, ale dla niejakiego Stanisława Remuszki jest to ¼ emerytury, czyli więcej niż sporo.
Powtórzę: było to moje jedno jedyne merytoryczne żądanie, a jednym jedynym argumentem uzasadniającym to żądanie było przekroczenie przez Trybunał Konstytucyjny terminu odpowiedzi o jeden jedyny dzień. Nie było innych argumentów.
Tymczasem właśnie teraz – w lipcu 2019 – NSA przysłał swój wyrok. Wyrok przyznaje wprawdzie, że TK spóźnił się z odpowiedzią o jeden dzień, ale ogólnie oddala kasację*. W uzasadnieniu sędziowie napisali: Ustalenie daty miało in casu charakter li tylko porządkujący. Czytaj: nie miało konsekwencji prawnych…
Wielki Stanisław Lem rzekł mi kiedyś: Uzasadnić da się wszystko, tylko trzeba się przyłożyć. Uważam, że NSA nie przyłożył się (eufemizm).
Dalszy tekst tego komentarza kasuję, gdyż właśnie (06.08.2019) dowiedziałem się od osób, do których mam zaufanie, że NSA był w prawie postąpić tak jak postąpił. Wprawdzie nadal kompletnie tego nie rozumiem (logika), ale wierzę „moim” autorytetom na słowo. Kasuję pełne rozgoryczenia słowa pod adresem NSA oraz kasuję personalia sędziów. Przypominam (sobie), że w połowie rozstrzygniętych spraw jedna ze stron MUSI uznawać wyrok za niesprawiedliwy. Trudno. Wartością ważniejszą od mojego samopoczucia jest dla mnie sędziowska niezawisłość i niezależność. Jeśli ktoś poczuł się urażony moimi skasowanymi blogowymi frazami, to patriotycznie i obywatelsko przepraszam.
Stanisław Remuszko
————————
Skarga kasacyjna: sygn. akt II SAB/Wa 151/17
Wyrok NSA: sygn. akt I OSK
* – na życzenie mejlowe lub telefoniczne – remuszko @ gmail.com, +22 641-7190, 504-830-131 – mogę od ręki przysłać pedeef wyroku NSA
* * * * *
Warszawa, 11 lipca 2017 r.
Andrzej Herman
ADWOKAT PL 02 – 616 Warszawa ul. Goszczyńskiego 6/4 Tel. (022) 258-76-06 Fax. (022) 844-31-10 |
pełnomocnik Stanisława Remuszki
Naczelny Sąd Administracyjny
w Warszawie
za pośrednictwem
Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego
w Warszawie
Skarżący : Stanisław Remuszko
Organ : Prezes Trybunału Konstytucyjnego
Sygn. akt II SAB/Wa 151/17
SKARGA KASACYJNA
od wyroku WSA w Warszawie z dnia 28 kwietnia 2017 r.
wraz z wnioskiem o przyznanie prawa pomocy Skarżącemu
W imieniu Stanisława Remuszki zaskarżam w całości wyrok WSA w Warszawie wydany w dniu 28 kwietnia 2017 r. , a doręczony z uzasadnieniem 13 czerwca 2017 r.
Wnoszę o:
- uchylenie w całości zaskarżonego wyroku i umorzenie postępowania w trybie art. 189 p.p.s.a,
- zasądzenie od organu kosztów postępowania za I instancję (200 zł) oraz kosztów zastępstwa procesowego za postępowanie przed NSA, na zasadzie 201 par. 1 p.p.s.a oraz art. 203 par. 1 p.p.s.a,
- przyznanie prawa pomocy Skarżącemu w zakresie opłaty od skargi kasacyjnej z uwagi na brak możliwości jej poniesienia.
Zgodnie z wolą mojego Mocodawcy nie zrzekam się rozprawy.
Na podstawie art. 174 pkt 2 p.p.s.a wyrokowi zarzucam naruszenie przepisów postępowania w zakresie art. 106 par.3 i 5 p.p.s.a. w zw. z art. 233 par. 1 k.p.c. w zakresie wadliwego ustalenia daty wysyłki do Skarżącego odpowiedzi na jego wniosek oraz sporządzenia uzasadnienia wbrew zasadom określonym art. 141 par. 4 p.p.s.a , co miało decydujący wpływ na rozstrzygnięcie sprawy w sposób wadliwy w trybie art. 151 p.p.s.a w drodze oddalenia skargi zamiast umorzenia postępowania zgodnie z art. 161 par. 1 pkt 3 p.p.s.a. z uwzględnieniem art. 201 par. 1 p.p.s.a.
UZASADNIENIE
- Stan sprawy
Skarżący jest formalnie emerytowanym, ale faktycznie czynnym jeszcze dziennikarzem, od czasu do czasu zamieszczającym komentarze i felietony na jednym z internetowych portali oraz na swoim blogu. W tym celu niekiedy potrzebuje źródłowej informacji. Tak było w tym przypadku, gdy – w trybie dostępu do informacji publicznej – Skarżący zwrócił się do Prezesa Trybunału Konstytucyjnego o informację w sprawie o sygn. K 44/16.
Ponieważ, mimo przypomnień i ponagleń, przez prawie dwa miesiące Skarżący nie uzyskiwał żadnej odpowiedzi, złożył skargę na bezczynność TK do WSA.
WSA na posiedzeniu niejawnym w trybie uproszczonym oddalił skargę.
W wyniku tego postępowania Skarżący stracił cenne dla niego 200 zł (oplata od skargi oraz opłata za uzasadnienie orzeczenia).
Powodem oddalenia skargi było wadliwe ustalenie stanu faktycznego.
Prawdą jest, że skarga została wniesiona w dniu 31 stycznia 2017, i prawdą jest, że pismo skierowane przez Trybunał Konstytucyjny do Skarżącego nosi datę 31 stycznia 2017. Jednak nie jest prawdą, że pismo zostało wysłane tego dnia.
Dowód nadania pisma do Skarżącego znajdujący się w aktach (zresztą nieponumerowanych) jednoznacznie świadczy, że pismo to wysłano z poczty przy ulicy Wiejskiej (UP 133) w dniu 1 lutego 2017, a więc jeden dzień po złożeniu przez Skarżącego skargi do WSA.
- Stan prawny
Skoro skarga na bezczynność wpłynęła do WSA wcześniej niż wysłano odpowiedź, oznacza to, że skarga była uzasadniona. Do 31 stycznia 2017 TK nie odpowiedział ani jednym słowem na list do prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego z 6 grudnia 2016 ani na przypominający list do prezes TK Julii Przyłębskiej z 13 stycznia 2017. Nie było zatem podstaw do oddalenia skargi, a jedynym rozstrzygnięciem powinno być umorzenie postępowania wraz z zasądzeniem poniesionych kosztów (art. 161 par. 1 pkt 3 ppsa oraz art. 201 par. 1 ppsa).
WSA słusznie ustalił, że Prezes Trybunału Konstytucyjnego jest podmiotem zobowiązanym do udostępnienia informacji publicznej, o której mowa w ustawie o dostępie do informacji publicznej.
Przed rozprawą Skarżący nie został poinformowany o przyjętym uproszczonym trybie postępowania na posiedzeniu niejawnym, co uniemożliwiło mu złożenie zaplanowanych wyjaśnień. Skarżący ani przed ani po wydaniu orzeczenia nie został poinformowany o możliwości uzyskania zwrotu poniesionych kosztów.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego mógł wcześniej udzielić krótkiej i rzeczowej odpowiedzi – streszczającej późniejszą obszerną odpowiedź na pozew. Gdyby TK wcześniej odpowiedział – nie byłoby skargi, nie byłoby wyroku i nie byłoby niniejszej kasacji. Skarżącego bowiem w pełni przekonują argumenty podane w odpowiedzi TK. Jednak odpowiedź tę Skarżący otrzymał dopiero 22 marca 2017, a więc prawie dwa miesiące po złożeniu skargi na bezczynność TK.